Nie wiem dlaczego wychodzimy bardziej defensywnie w takim meczu niż np z Lechem. Po raz kolejny okazuje się, że 120 obrońców w naszym polu karnym nie pomaga i tracimy gola po rykoszecie.
5 obrońców + Kubicki z Matuszczykiem to za mocne obsadzenie tyłów. Wiem, że wahadłowi mają też zadania ofensywne ale po pierwsze przy 4 obrońcach boczni też chodzą do ataku, po drugie Balic to nie Dziwniel i słabe z niego wahadło.
Bramkę strzeliliśmy dopiero gdy obrońcę zamieniliśmy na zawodnika ofensywnego.
Martwi słaba dyspozycja
Starzyńskiego. Stałe fragmenty beznadziejne, dużo strat i wone rozgrywanie akcji.
Pawłowski po raz kolejny pokazał, że wchodząc z ławki daje większe korzyści. Nie wiem czy to kwestia psychiki (pokażę trenerowi, że się mylił) czy łatwiej mu na zmęczonego przeciwnika.
Jach dalej rozkojarzony. Dobrze, że zaczyna sobie przypominać jak grać długie crossowe piłki.
Szkoda, że
Świerczok zmarnował sytuację w ostatniej minucie ale on w każdym meczu najpierw marnuje setkę żeby później wykorzystać dużo gorszą okazję. W tym już drugiej nie dostał.
Ogólnie słabo ogląda się takie Zagłębie. Lepiej raz przegrać a raz wygrać niż dwa razy zremisować. Może czasami trzeba grać odważniej od początku a nie zachowawczo a dopiero po stracie pokazywać co potrafimy w ataku.
Na dzień dzisiejszy to co gramy nie jest ani ładne dla oka, ani skuteczne.
Panie trenerze czekamy na reakcję
